-Polaka się nie prosi, Polaka trzeba karać.
Dotyczy to wszystkiego. Od pasażerów komunikacji miejskiej, przez podatników składających pita, uczniów w szkołach, kierowców na drogach, pracownikach budżetówki niższych rang, kończąc na lekarzach czy tam maszynistach.
Polaków nie należy zachęcać do prospołecznych zachowań, jakimi jest wspieranie leżącej i kwiczącej u nas kultury. Ich należy do tego zmuszać. Czym to efektuje?
1. Polak zmuszony będzie się przynamniej częściowo buntował. Z reguły niejawnie. Po prostu cwaniakował. Stąd zapewne te większe media jakoś sobie z tego wybrną, mniejsze pewnie nie.
2. Kultura "nienarodowa" lub "nie uznana przez partię za istotną" dostanie z tego figę z makiem.
3. W grę wchodzi kolejna rzecz do dzielenia społeczeństwa. Pojawią się pytania: czemu kultura dostaje te pieniądze, a nie szpitale? Czemu jakieś rozpadające się poniemieckie rudery, a nie mieszkania dla młodych? Itd... znowu segregujemy branże/ludzi na lepszych i gorszych.
4. Pojawia się kolejny podatek, kolejny raz Polakowi coś się każe, a nie go prosi czy edukuje.
5. W efekcie to po prostu psuje ludzi i kulturę. Jak przeciętny Kowalski dowie się, ze coś zdrożało (np. netflix lub kablówka), bo pieniądze pójdą na muzeum (załóżmy), to stwierdzi, że "złodzieje nieroby jakieś gówna wystawiają, a ja im płacę pensje!". Z życia wzięte, z archeologii, w której kiedyś robiłem.
6. Ochrona kultury i zabytków w Polsce to GIGANTYCZNY PROBLEM SYSTEMOWY NA KAŻDYM KROKU. Brak kasy, to tylko jeden z wielu, wielu pni tej patologii. Nawet zakładając, że faktycznie ten podatek pójdzie na muzeum i ratowanie wiatraków na Podlasiu... to to nie naprawi problemu z kadrami, fatalnymi stosunkami zawodowymi, paskudnym i nieżyciowym prawem...
Szczerze mówiąc, ochrona zabytków i kultury, tej nakładki cywilizacyjnej, spoczywa przede wszystkim na naszej woli i ogarnięciu cywilizacyjnym, a nie samych pieniądzach. Pieniądze w kulturze i ochronie zabytków bardzo łatwo się roztrwania i nigdy ich nie jest dość. Ale tytaniczne efekty przynoszą zajebiści ludzie wspierani pieniędzmi! Np. wolontariusze lub zawodowi pasjonaci. A tego ten podatek na pewno nie sfinansuje.
Miałem przyjemność pracować w duńskiej archeologii i muzealnictwie. To nie jest tak, że ich muzea ociekają pieniędzmi. Ale tam każdy Dunol dba o swoje podwórko i kurhany na jego polu... choć ofc dotację też chętnie łyknie. Ludzie to ludzie, kto by nie chciał? Lecz siła ich ochrony kultury opiera się głównie na woli i ogarnięciu mieszkańców, którzy chcą pomóc i wiedzą, że państwo ich w tym wesprze.
Sorry za lekko chaotyczny post, późno jest
Jutro go przejrzę ponownie.
) Według ludzi płacą je inni a ich to nie dotyka. I jeszcze efekt ... sąsiadowi gorzej.
